Last night in Curitiba, czyli do tanca i do rozanca.
Msza sw. dla Polakow, ktorzy przyjechali do Curitiby na tydzien misyjny przed SDM.
To tam spotkalysmy ksiedza, o ktorym byla mowa w poprzedni poscie ;) Inny z ksiezy, ktorego spotkalysmy wczesniej w Foz do Iguazu, stal obok i przysluchiwal sie calej rozmowie na temat naszego zakwaterowania. Na koniec stwierdzil, ze to jest nieprawdopodobne i ze jestesmy urodzone pod szczesliwa gwiazda. Cos w tym musi byc.. ;)
Spotkalysmy tez ludzi z roznych stron Polski. Pozdrawiamy szczegolnie nasz Krakow i odsylamy -> www.chrystuswmiescie.pl
No to przejdzmy od rozanca, do tanca... ;) Na pozegnanie - wspolne piwkowanie
The best driver, everywhere "10 minutes"!
One, two, three...
Papaj!
It's time to say goodbye.
Guys, you know what we want? ;P
ha ha ha zdjęcia są świetne !!!
OdpowiedzUsuńA.W.
No nieźle, ale nic nie rozumiem. ;-)T
OdpowiedzUsuń