Plaza Principal de la Virgen de la Asuncion
Miasto ma wybitnie europejski klimat. Większość budynków jest wykonanych z białego kamienia "sillar", pochodzącego z lekkich wulkanicznych skał Chachani, w którym bardzo łatwo można wykonywać precyzyjne ornamenty i zdobienia. Niewątpliwie, to jasny kolor okolicznych zabudowań nadaje miastu dużo uroku, ale nie tylko. Miasto jest czyste, zadbane i posiada wiele cennych zabytków, jak piękna Katedra przy głównym placu Plaza de la Virgen e la Asuncion, czy bardzo słynny klasztor Santa Catalina (o którym więcej, poniżej). Jeżeli chodzi o ludność, to jest ona bardzo zróżnicowana. Można tu spotkać nie tylko rodowitych Indian, także białych. Miasto jest naprawdę śliczne i gdybyśmy tylko dysponowały większą ilością czas, to zostałybyśmy w nim dłużej, aby nacieszyć oko jego pięknem i nieco odpocząć.
Arkady przy głównym placu.
Le Catedral
Ogromnych rozmiarów katedra zajmuje całą szerokość północnej strony placu. Warto wejść do środka (wstęp wolny), gdzie można obejrzeć ambonę wykonaną we Francji i przywiezioną do Arequipy statkiem oraz największe w Ameryce Południowej organy, pochodzące z Belgii. Ołtarz główny jest wykonany z włoskiego marmuru karrara.
Monasterio de Santa Catalina, czyli klasztor św. Katarzyny, absolutne "must see" in Arequipa!
Klasztor ten jest swego rodzaju miastem w mieście. Zajmuje powierzchnię ok. 20 tys. m 2 i jest w całości otoczony murem, który oddziela go od reszty miasta. W części dostępnej dla zwiedzających można zobaczyć cele dla odwiedzających, nowicjat, krużganki, ulice (każda z nich ma swoją nazwę, a są dość nietypowe, jak np.: Cordoba, Malaga, Toledo czy Burgos...), można także zobaczyć cele zakonnic, ich kuchnię, jadalnię i łaźnię. Część zamieszkiwana przez nie obecnie, jest oczywiście za klauzurą.
Wózek inwalidzki zakonnicy Marii Gonzales
W tych 20 glinianych naczyniach zakonnice robiły pranie. Woda napływała do nich wszystkich z kamiennego kanału znajdującego się pośrodku.
Widok na wulkan Misti (5821 m n.p.m.) oraz Nevado Chachani (6075 m n.p.m.) i Nevado Pichi Pichu (5664 m n.p.m.). Ze względu na to, że wulkany są cały czas aktywne, w mieście rejestruje się do 12 trzęsień ziemi różnej siły.
Po zwiedzaniu czas na posiłek. Zupełnie przypadkiem trafiłyśmy do bardzo ciekawej knajpki o nazwie "Hatunpa", gdzie wszystkie potrawy mają w składzie, jak na Peru przystało, ZIEMNIAKI! Ale nie byle jakie, bo kilka różnych, typowych dla Peru odmian.
Na początku miłe powitanie w polskich barwach i krótka prezentacja kartofelków.
Dziewczyny uwielbiam czytać jak opisujecie swoją podróż. Naprawdę czasami super ciekawostki piszecie :) Trzymajcie się i czekam na kolejne reportaże :)
OdpowiedzUsuń~Ania