poniedziałek, 6 października 2014

Cusco

Po dotarciu do Cusco rzeczywiście dało się odczuć nagłą zmianę położenia nad poziomem morza. Lima leży na poziomie 0 m n.p.m., tuż przy Oceanie Spokojnym, natomiast Cusco już na wysokości 3430 m n.p.m. Objawy choroby wysokościowej takie jak kołatanie serca, niemożność złapania oddechu, czy zawroty głowy odczuł każdy, w mniejszym bądź większym stopniu. Jest to naprawdę dziwne uczucie, gdy zrobi się kilka kroków w górę po schodach lub wejdzie na jakieś wzniesienie i od razu czuć, jakby w klatce piersiowej zamiast bicia serca, szalało stado rozpędzonych koni. Nie można wtedy zbyt wiele zrobić, oddech jest już przyspieszony i pogłębiony, ale powietrza i tak nie starcza.. Trzeba po prostu odpocząć. :)
Nam nocny odpoczynek wystarczył, aby kolejnego dnia wyruszyć nie tylko na zwiedzanie miasta, ale również wejść na niemałą górkę z białą statuą Chrystusa, spoglądającego z rozpostartymi ramionami na miasto Cusco (niczym Christo Redemptor w Rio de Janeiro).

Cusco, zwane "pępkiem świata" (tłumacząc z języka keczua) jest przepiękne! Poniżej centrum Plaza Armas z fontanną w jego centralnym punkcie oraz znajdujące się przy Placu Katedra, Kościóły, Uniwersytet, liczne budynki ze ślicznymi portalami i arkadami. Do tego na każdym rogu można spotkać gustownie ubrane Inki dziergające sweterki z sierści lamy i alpaki, bądź sprzedające napoje oraz drobne przekąski. Niesamowity klimat.





  


Statua Chrystusa zwana jest potocznie "Biały Chrystus na wzgórzu" i znajduje się na wzniesieniu tuż przy ruinach Sacsayhuaman. Z tego miejsca rozpościerają się wspaniałe widoki nie tylko na wspomniane wcześniej ruiny, ale widać także piękną panoramę miasta Cusco. Dostać się tam można pieszo tradycyjną trasą płacąc za wstęp 140 soli/dorośli i 70 soli/studenci. Można też wjechać samochodem, busikiem lub na koniu. Jednak my twardziele stwierdziliśmy, że nie wybierzemy żadnej z tych opcji i dostaniemy się tam pieszo "dziką trasą". Nie było łatwo, ale satysfakcja i zapierające dech w piersiach widoki wynagrodziły nasze trudy.

  
początek trasy...





jest coraz ciekawiej... :)



już widać szczyt!



Pani Inka pokonuje tą trasę codziennie i to z dodatkowym obciążeniem. Ona pewnie nawet nie wie co to zadyszka ;)


Dla leniuchów i mięczaków wersja busik.


Pasąca się lamka.


Widoki na ruiny Saksaywaman.



Drużyna Pierścienia!


i Sexywoman ;D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz